pokój, w którym kobieta także mogła się czuć
dobrze. Kelsey właśnie tak się czuła, jak w domu. Dane miał nawet dobre materace, także czystą i chłodną pościel. Nie próbuj zadomowić się tu za bardzo, dziewczyno, upomniała się. Prowadziła zupełnie inne życie. W mieście, w świecie reklamy. Poza tym nie znała zamiarów Dane'a. Fakt, spali ze sobą, ale co z tego? W końcu sama o to poprosiła, no i jeśli ktoś z kimś śpi, to jeszcze wcale niczego nie oznacza. Muszę poczekać, przemyśleć sobie wszystko, uznała. Na razie cieszyła się, że jest z nim. Co prawda, nie spieszył się na górę, ale w końcu sama zwróciła się do niego, żeby znalazł Sheilę. Te telefony na pewno mają z tym związek, doszła do wniosku. Kiedy tak rozmyślała, przypomniał jej się rysunek. Wstała i znalazła go w torbie. Potem wyjęła dziennik. W dzienniku zapisuje się najskrytsze myśli, Sheila jednak tylko mgliście wspominała o różnych sprawach. Przerzucała stronice. Sheila pisała o ludziach. Nate'a nazwała „moje głupie kochanie". Larry kochał ją tak bardzo, że żałowała, że nie może z nim zostać na stałe. Po rozstaniu telefonował do niej, po to tylko, żeby się upewnić, czy niczego nie potrzebuje. Izzy był natomiast najlepszym kompanem. Lubiła też towarzystwo Jorge'a, ich kontaktom brakowało jednak tego dreszczyku emocji. 323 I nie traktował jej naprawdę poważnie, tak jak Izzy. Poza tym tylko Izzy'emu nie przeszkadzało, że zaczepia w barze obcych mężczyzn. O strachu wspomniała tylko raz, i to w związku z Dane'em. Z potrzebą porozmawiania z Dane'em. Ale Dane miał rację. Gdyby się go obawiała, dlaczego zwracałaby się właśnie do niego? Kelsey odłożyła dziennik. - Sheila, dlaczego, do cholery, po prostu się nie zjawisz i wszystkiego nie wyjaśnisz? To w końcu twój dziennik - powiedziała na głos. Przeszła do luźnych papierów. Znalazła inny rysunek. Tylko bazgroły, jakie kreśli się machinalnie, myśląc o czymś innym. Ten jednak także przedstawiał mężczyznę i dziewczynkę. Albo kobietę? Mężczyzna trzymał kobietę za gardło. - Co znalazłaś? Uniosła głowę. W drzwiach stał Dane. Patrzył na nią. - Rysunek Sheili - odpowiedziała. Podszedł, wziął rysunek do ręki. Wyraz twarzy Dane'a rzadko cokolwiek zdradzał. Teraz jednak tak. Głęboki smutek. - Sądzisz, że narysowała Andy'ego Lathama? - zapytał.