- Samolot przyleci wieczorem. Do tego czasu odpoczniecie
sobie wygodnie w hotelu. - Naprawdę nie chciałabym cię fatygować. - Carrie bała się korzystać z jego uprzejmości. Bała się, że to wszystko będzie ją bardzo drogo kosztowało. - W willi Elaine mamy wszystkie wygody... - A mnie się zdaje, że w domu będzie mu lepiej - nalegał Nikos. - Zresztą ja także muszę wracać. Mam sporo pracy, której nikt za mnie nie wykona. - Przecież nie prosiłam cię, żebyś z nami został. - Zerwała się z łóżka, jakby nagle zaczęło ją parzyć. - Jestem ci bardzo wdzięczna za okazaną pomoc, ale teraz już naprawdę sama sobie poradzę. - Nie warto ryzykować. - Nikos także wstał, podszedł do Carrie. - Dziś w nocy zabieram was do domu. - A więc to już postanowione? - prychnęła Carrie. Podparła się pod boki i patrzyła na niego z pogardą. R S - Mówiłeś, że chcesz ze mną porozmawiać, a chodziło o to, żeby mi zakomunikować decyzję. Nie miała pojęcia, jak bardzo podniecił go widok jej wysuniętych do przodu piersi. Z najwyższym trudem opanował się, żeby jej nie dotknąć. - Jeśli masz lepszą propozycję, to chętnie jej wysłucham, a dopiero potem podejmę decyzję - powiedział, przyglądając jej się spod przymkniętych powiek. - Tylko nie wyobrażaj sobie, że zostawię cię z chorym dzieckiem w obcym kraju - powiedział, leniwie przeciągając sylaby. - Przecież nawet nie masz się do kogo zwrócić o pomoc. Carrie przygryzła wargę. Była niesłychanie naturalna, jakby całkowicie pozbawiona doświadczenia. To właśnie tak bardzo pociągało Nika. Nie łudził się, że ma do czynienia z dziewicą. Taka piękna zmysłowa kobieta musiała mieć kochanków, ale przy nim zachowywała się tak, jakby ze wszystkich sił walczyła z pożądaniem. - No więc jak? - odezwał się Nikos. - Masz jakieś propozycje? - Słucham? - zamrugała powiekami. Tak się na niego zapatrzyła, że zapomniała o bożym świecie. - Przepraszam, zamyśliłam się. - Zauważyłem - Nikos uśmiechnął się domyślnie. - Jestem bardzo zmęczona - Carrie westchnęła ciężko. Nie mogła mu się przyznać, że zapatrzyła się w niego, że myślała o nim. I była zła, że odgadł jej myśli. - Mam za sobą bardzo ciężki dzień, ale nadal potrafię podejmować decyzje. R S - Wobec tego co proponujesz? Carrie się namyślała. W każdym razie tak to wyglądało. - Zabierz nas do domu - powiedziała po chwili. - Tylko nie wyobrażaj sobie Bóg wie czego. Robię to wyłącznie ze względu na Danny'ego. - A co niby miałbym sobie wyobrażać? - Nik