przedziału, zwierzyły się nawet, że wolą kanapki z gęsią
wątróbką niż z kawiorem. — Jedną rzecz trzeba powiedzieć o jego wysokości — powiedziała panna Briggs biorąc z tacy drugi kieliszek szampana — wszystko, co robi, ma styl. Nie dacie wiary, ale kiedy w zeszłym roku udawaliśmy się do rezydencji markiza Tenby, musiałam podróżować w przedziale drugiej klasy w towarzystwie nieznajomego człowieka! W jej głosie brzmiało takie oburzenie, że Tempera z trudem powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. — Mam nadzieję, że powiedziałaś swojej pani, co sądzisz o takim traktowaniu — pouczyła ją panna Smith. — Oczywiście, i to aż nadto wyraźnie! — odparła panna Briggs. — Właściwie prawie krzyczałam, kiedy oznajmiałam, że z powodu niewygód, jakie cierpiałam w podróży, nie jestem w stanie uprasować pani sukni na jakieś ważne przyjęcie, które odbywało się wieczorem w dniu naszego przyjazdu. — Właśnie takie lekcje trzeba im dawać! — powiedziała panna Smith z zadowoleniem. — Nie rozumiem, dlaczego mamy to wszystko znosić, skoro nasze damy nie mogą się bez nas obejść. Panna Smith zauważyła, że Tempera słucha jej z oczyma szeroko otwartymi ze zdziwienia. — Jest pani jeszcze bardzo młoda, panno Riley — powiedziała z nutą lekceważenia w głosie. — Przypuszczam, że nie ma pani jeszcze zbyt dużego doświadczenia. — To prawda — przyznała Tempera. 31 — A zatem pozwól, że dam ci pewną radę. Pilnuj swoich praw, walcz o nie. Zawsze to oni decydowali, co jest lepsze dla służby. Jeszcze teraz tak jest, ale przecież my w naszej sytuacji możemy wkrótce pokazać im, że są w błędzie! — Jak najbardziej — przyznała panna Briggs, uśmiechając się lekko. — Ale w rezydencji Bellevue nie będzie żadnych niewygód, więc może to nam jakoś wynagrodzi cierpienia tej podróży. — Nigdy tam jeszcze nie byłam — powiedziała panna Smith. — Ten dom opływa we wszelkie luksusy — rzekła panna Briggs z zadowoleniem. — Według mnie dzięki temu, że książę nie ma żony. Ze wszystkich domów, w których bywałam, zawsze najbardziej luksusowe były te, w których nie było wścibskiej, apodyktycznej gospodyni. — Zgadzam się — przytaknęła panna Smith. — Ale dziwi mnie, że będąc tak przystojnym, jego wysokość nie dał się złapać żadnej wielbicielce, a wiele kobiet próbowało go usidlić, wierzcie mi! — Co ty tam możesz wiedzieć na ten temat — odparła panna Briggs. — W zeszłym roku wśród gości księcia znalazły się dwie damy, które bardzo chciały zaskarbić sobie jego uczucia. Nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Nawet pan Bates, kamerdyner, był zgorszony. Stwierdził, że przez wszystkie lata swojej pracy nie widział czegoś bardziej oburzającego.