- zapytała.
- Nie twoja sprawa, Kelsey. - Czy uważasz, że to ma coś wspólnego z Sheilą? Odwrócił się. - Sądzisz, że Sheilę ktoś udusił? - Nie. - No to dlaczego uważasz, że zajmuję się tym w związku z Sheilą? - Przecież miałeś jej szukać. - Tak. Szukam. - No to dlaczego... - Przyjechaliście tu na przyjęcie - przypomniał jej. - Kelsey? - W drzwiach ukazała się głowa Nate'a. - Przygotuj resztę mięsa. - Zaraz to zrobię - zapewniła go. Głowa zniknęła. Kelsey spojrzała na Dane'a. - Sądzę, że wiesz o Sheili coś, czego mi nie mówisz. - Kelsey! - Głowa ukazała się ponownie. - Mięso. Potrzebujemy mięsa. - Zrozumiałam. Głowa Nate'a znów wycofała się z pola widzenia. 131 - Pomogę ci - zaproponował Dane. Zamknął szufladę i ruszył do kuchni. Poszła za nim, zabierając po drodze paczki z bułkami. - Upewnij się, czy kurczaki są naprawdę upieczone - upominała go Cindy. - Dobrze, nie bój się. Wyszli na dwór. Kelsey zaczęła nakrywać stoły. Mężczyźni rozmawiali o swych ulubionych miejscach, gdzie biorą ryby. W drzwiach ukazała się Cindy, niosąc turystyczną lodówkę. Dane rzucił się jej na pomoc. - Niepotrzebnie się fatygujesz - zauważył Nate. - Ona jest nieduża, ale mogłaby nawet tobie dać wycisk. - To nie oznacza, że nie lubię, kiedy ktoś mi pomaga - zaprotestowała Cindy. - Nie wiadomo zresztą, czy Dane nie jest jednak od niej silniejszy - zauważył Larry. - Fakt, prywatni detektywi muszą się chyba utrzymywać w formie? - częściowo stwierdził, a częściowo zapytał Nate. - Niektórzy tak - odparł Larry. - Inni to beczki tłuszczu i ledwie się mieszczą za swoimi biurkami. - Myślę, że spotyka się detektywów we wszystkich rozmiarach - rozstrzygnął tę kwestię Dane. - Postawił lodówkę i spojrzał w kierunku podjazdu. - Kto jeszcze ma przyjechać? - zapytał. - Może to Jorge Marti - podsunęła Cindy. - Zaprosiliśmy go. Kelsey odłożyła serwetkę i też wyjrzała za róg domu. Nagle poczuła straszny, obezwładniający